Stare, zapomniane
Obok odrestaurowanych, cieszących oko zabytków, pokrytych kolorowymi błękitno-zielonymi mozaikami i turkusowymi kopułami starych medres, meczetów i mauzoleów w Uzbekistanie nie brakuje miejsc, które miały mniej szczęścia. Planowane remonty nie doczekały się finansowania, lub też brakło mocy by ukończyć prace.
Tak to bywa, że zaniedbanych i porzuconych nie docenia oko masowego turysty. Za masywnymi drzwiami otwiera się widok, który przenosi nas dziesiątki lat wstecz. Z mroku podcieni wyłania się starszy pan, ostatni strażnik zapomnianych medres. Za drobną opłatą pozwala zajrzeć do środka. Każe jedynie zamknąć za sobą ciężkie, rzeźbione drzwi – „tu nie wolno. Trwa remont”.
Remont nawet się nie zaczął, ciężko powiedzieć czy kiedyś się skończy. To z resztą los wielu dużo „ważniejszych” zabytków Jedwabnego Szlaku – na przykład Twierdzy w Bucharze, czy zamków Horezmu na pustyni. Starszy pan snuje opowieść o dawnych czasach. Najpierw czasach świetności i potem czasach zniszczenia i pogardy dla miejscowej kultury i dorobku islamu – za czasów komunizmu. „Zależało im, żeby wszystko zniszczyć, uważali nas za podludzi”. Pytanie czy teraz wystarczy czasu, aby ocalić to co pozostało.
W kunsztownych niegdyś mozaikach zieją dziury, jak w pogubionych puzzlach. Na dziedzińcu wala się gruz. Misternie zdobione niegdyś pokoje popadają w ruinę, dziś mieszkają w nich wyłącznie gołębie – tego właśnie pilnuje ostatni strażnik. Z dachu widać więcej. Rozpościera się widok na Bucharę, na horyzoncie połyskują turkusowe kopuły zabytków, które miały więcej szczęścia.
Czy remont to takie szczeście? Jedna ze słynnych twierdz Horezmu po drodze z Chiwy do Nukusu „odbudowywana” jest już lata… Jakie lata? Nie wiem, ja widziałam tylko, że w przeciągu trzech lat niewiele posunęło się do przodu. Zręby konstrukcji ze stwardniałej gliny pokrywane są wartstwą cegieł a następnie uszczelniane gliną. Przy budowie twierdzy pracują obecnie… dwie-trzy osoby. Wiaderko pełne cegieł wysuszonych na słońcu wjeżdza na wyższy poziom przy uzyciu wiaderka i lin. Z jednej strony budowla na zawsze traci charakter, który zapeniły jej tysiąclecia trwania. Z drugiej strony jednak niektóre z tych twierdz to obecnie ledwo odróżniające sie od pobliskich wzgórz „kopce” ziemi, wciąż pełne leżących w piachu szczątków ceramiki, pokrytej wzorzystą emalią, bądź tłoczeniami. Czy o watosci historycznej musi świadczyć zapomnienie i popadanie w ruinę? Teren ten leży poza uczeszczaną trasą, gdzie nie ma turystów, pozostaje lokalna pamięć i tradycje. Miejsce, całe wieki było uważane za święte.