Latarnia w Rang Kul
Końcówka kul, kol, goł, koł – w Azji Centralnej wskazuje zazwyczaj niezmiennie na fakt, że gdzieś w pobliżu jest jezioro. Ważne jest jednak, co potem. Iskandrakul to na przykład jezioro Iskandera, Aleksandra Wielkiego i zazwyczaj oznacza, że możemy się spodziewać zatopionych na dnie skarbów, nad brzegami jasnookich mieszkańców okolicznych wiosek – potomków Macedończyków, a także nocnych zjaw i duchów. Karakul to po prostu „czarne jezioro”. Czarne także dlatego, że prawie nie ma w nim życia. W Pamirze, nie tylko duże jeziora mają swoje nazwy, ale każde oczko wodne na położonym wysoko płaskowyżu ma swoje znaczenie i historię. Tylko dzięki wodzie funkcjonować mogą tam maleńkie osady. Taką osadą jest Rangkul, położone w pobliżu jeziora Rangkul. Nazwa tym razem oznacza „jezioro tęczowe”. O co chodzi? W przeciwieństwie do ducha Iskandera i nieprzyjaznych martwych i ciemnych wód, „Karakul” wydaje się tu nie mieć sensu. Woda w jeziorze jest czysta, tafla błyszczy i cudnie odbijają sie w niej pobliskie wzgórza. W okolicy leniwie snuje się małe stadko wielbłądów. Kiedyś mieszkańcy Rangkul próbowali hodować konie, ale dla koni jest „już” za wysoko – 4 tysiące metrów.
W pobliżu stoi samotna skała. Nie jest wysoka. Z pozoru nie wydaje się trudna do wspinaczki. Na jej szczycie widać zagłębienie, jaskinię. Ta jaskinia jest rozwiązaniem zagadki „tęczowych” wód jeziora. W środku, jeżeli się przyjrzeć, widać z daleka świecący punkcik. Nawet w dzień widać, że świeci, światłem swoim, własnym. Nie dociera i nie odbija się tam słońce. Punkcik staje się wyraźniejszy nocą. Skała nazywana jest „latarnią”. Niegdyś światło świeciło bardzo mocno, rzucając blask na wody jeziora, które mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Były legendy. O smoku, o ukrytych skarbach, ale skała zawsze pozostawała niedostępna. Kto próbował się wspiąć do dziwnego źródła światła, ginął. Próbowano strzelać w świetlistą grotę… Podobno po części udało się zniszczyć moc w niej ukrytą. Blask dziś nie jest już tak intensywny. Trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć, aby w ogóle zwrócić uwagę na dziwną jaskinię i znaleźć w niej nikłe światełko. Jezioro na zawsze straciło swój tęczowy blask, dziś pamięć o nim przechowuje już tylko nazwa.
W pobliskiej dolinie nazywanej też nie bez powodu „ścieżką wilków”, gdzie mieszkańcy Rangkul wyprowadzają na lato swoje stada i stawiają jurty, znajdują się skały, w których dawno temu żył Olbrzym. Nie tak bardzo dawno, jeszcze w latch pięćdziesiątych, radzieccy naukowcy zbierali tam odciski jego śladów. Ale to już inna historia 😉