Od Ishkashim do Langar,
W południowej części tadżyckiego Pamiru jest niemal sielankowo. Nie czuje się wysokości, przy drogach rosną nasadzone topole. Rozległa dolina, poletka nawadniane siecią specjalnych kanałów, mężczyźni pracujący w polu, kobiety pilnujące stad bydła. Tylko wiatr jest chłodniejszy, słońce spala bardziej niż opala, i od czasu do czasu niebo pokrywa chmura burzy piaskowej.
Po drodze z której dawno już zniknęły ślady po asfalcie czasem przejedzie samochód. Kierowcy narzekają, że tu maszyny szybko się psują w tych warunkach, dwa, góra trzy lata i koniec. Zważywszy, że większość z nich kiedy zostaje zakupiona już ma koło 20 lat rzeczywiście trudno się dziwić.
Na uwagę zasługują stacje benzynowe, gdzie benzynę (bardzo tanią) przelewa się z odmierzonych 10 litrowych wiader po lejku do baku. Na takich stacjach można zobaczyć jedyne bezwzględnie respektowane znaki zakazu palenia.
Przy drodze stoją gdzieniegdzie przystanki – tak! – autobusowe. Kiedyś kursował tu autobus! Najbardziej zdumiewający przykład publicznego środka komunikacji widziałam w Mongolii – kilkudziesięcioletni autobus wypchany po brzegi ludźmi, bagażami, kozami, kurami jedzie 18 h przez step, rzeki i góry na przełaj bez żadnej dostosowanej nawierzchni – ten pamirski autobus mógłby śmiało się z nim równać. Dziś poza samotnymi kolorowymi przystankami nie ma po nim śladu, zaciera się także w pamięci mieszkańców, ale inne archaizmy takie jak system opieki lekarskiej pozostały, czy też raczej zostały odratowane przez fundację Agi Khana – religijnego przywódcy Ismilizmu. System działa jak może w tutejszych warunkach, ale sieć szpitali i przychodni jest nadspodziewanie gęsta. Nie wiem jak ma się to do możliwości korzystania z leków i usług. Jednego z naszych gospodarzy – bardziej niż skromne pieniądze ucieszyła buteleczka ketonalu.
Godna podziwu jest niekiedy lokalna przedsiębiorczość. Na wielu domach widnieje napis „guesthouse”, ich właścicielki, bo za biznes tego rodzaju wzięły się tam kobiety często z rosyjskiego przechodzą na angielski. Same o sobie mówią, że w Pamirze życie jest ciężkie, kobiety nie tak jak w reszcie Tadżykistanu – wychodzą za mąż i rodzą dzieci – ale wcześniej dbają o edukację, studiują w Duszanbe, lub za granicą, uczą się aby zapewnić sobie przyszłość.